BUDDYJSKI KLASZTOR AMARBAJASGALANT – MONGOLIA

W kierunku imperium Czyngis Chana

Relacja z samochodowej wyprawy po Mongolii i krajach Azji Centralnej

 

Dzień czternasty

14 kwiecień 2010

Dzisiejsza noc nie była tak mroźna jak poprzednie, co nie oznacza, że spaliśmy w super komfortowych warunkach. Bądź co bądź niskie temperatury, wspomagane górskim powietrzem znowu utrudniły nam poranne wstawanie. A może już taki nasz urok? Do klasztoru w Amarbajasgalant pozostało nam, wg GPS’a, ok. 20 km w linii prostej. Myśleliśmy, że uda się nam ten dystans pokonać szybko
i śniadanie z kawką zjemy przy klasztorze. Bardzo się myliliśmy.

W górach – zima w pełni. Wiele odcinków dróg jest jeszcze nie przejezdnych z powodu zalegającego śniegu. Wymusza to na nas objazdy. Staramy się tak jeździć, by nie wchodzić nikomu w szkodę.
I generalnie się nam to udaje. Nie mniej – jazda po mokrym i bardzo śliskim, a miejscami również mocno zaśnieżonym terenie daje się nam ostro we znaki. Raz nawet udało się nam wpaść Dyskoteką w poślizg, który o mało co nie skończył się wywrotką. I wcale nie jechaliśmy szybko. Omijając zaśnieżoną dolinę decydujemy się na przejazd drogą prowadzącą do górskiej przełęczy. Na jednym z podjazdów zalegał śnieg, który okazał się przeszkodą nie do przebycia dla naszego autka. Niestety – wyjeżdżaliśmy za pomocą wyciągarki z Defendera. Kiedy w końcu udało się nam wjechać na szczyt zrobiliśmy sobie krótki piknik. Kawa i ciastka, a dookoła piękne góry. Miejsce trafiło się nam idealne. Nie mniej – z wybranej trasy również musieliśmy zrezygnować – za dużo śniegu. Wróciliśmy więc
do doliny i objazdem kierowaliśmy się na wybrany klasztor. Po przejechaniu kilku kolejnych km Janusz zaatakował nieckę pokrytą lodem. Niestety – lód nie wytrzymał i koła Defa się zapadły, unieruchamiając skutecznie samochód. Tym razem ja interweniowałem moim samochodzikiem ratując Defa z opresji. Gdy udało się złapać pod kołami twardy grunt Janusz przejechał nieszczęsną nieckę. A gdy i mnie się ta sztuka powiodła okazało się, że w Defie mamy uszkodzoną jedną oponę.

Przejechanie krótkiego w sumie odcinka, bo ok. 12 km, zajęło nam blisko 5 godzin. Niezwykły poranek. W końcu docieramy do buddyjskiego klasztoru w Amarbajasgalant. Rozmawialiśmy na migi z wioskowym chłopakiem, który zapytał czy chcemy zobaczyć klasztor. Oczywiście, że chcieliśmy, więc chłopak sprowadził mnicha. Sympatyczny młody mnich, oprowadził nas po całym klasztorze, nie zamieniając z nami ani jednego słowa. Nie znał ani rosyjskiego, ani angielskiego, ani tym bardziej polskiego. A my – mongolskiego również przecież nie znamy. Nie mniej – klasztor zrobił na nas ogromne wrażenie. Jest wprawdzie nieco zaniedbany, ale zabudowa przypominająca stare chińskie budynki, niezwykle się komponuje z górskim otoczeniem. Niestety – klasztor nie jest łatwo dostępny. Właściwie bez samochodu terenowego ciężko się tam dostać, zwłaszcza zimą czy wczesną wiosną. Szkoda – bo miejsce naprawdę jest niezwykłe. Przed klasztorem urządziliśmy bezkrwawe łowy na Tarbagany, czyli małe stepowe zwierzątka kryjące się w norach wydrążonych w ziemi. Bardzo małe, sympatyczne i ciekawskie zwierzątka. Udało się nam jednak jednego „upolować”.

Z klasztoru kierujemy się na Erdenet, gdzie podziwiamy potężne odkrywkowe wyrobisko rud miedzi. Podobno jest to jedna z największych tego typu odkrywek na świecie. Z jednego z otaczających odkrywkę wzgórz można podziwiać pracę potężnych maszyn, które z tej perspektywy wyglądają jak zabawki, mimo, że w rzeczywistości są to maszyny wielokrotnie większe od normalnych samochodów. Z Erdenet kierujemy się na Burgan, skąd zamierzamy ruszyć krótszą, aczkolwiek dużo trudniejszą drogą w kierunku stolicy Mongolii – Ułan Bator. Droga asfaltowa szybko się kończy przechodząc w zniszczoną szutrówkę. Udaje się nam zrobić raptem kilkadziesiąt km i w małej miejscowości rezygnujemy z dalszej jazdy i ustawiamy nasze zmotoryzowane obozowisko.

 

 

WIĘCEJ O NASZEJ PODRÓŻY PO MONGOLII I KRAJACH CENTRALNEJ AZJI MOŻNA ZNALEŹĆ TUTAJ:

http://www.cypis.pl/blog/category/relacje-z-podrozy/w-kierunku-imperium-czyngis-chana/

 

Przybliżona lokalizacja GPS:

49°28’48.0″N 105°05’06.0″E

49.480000, 105.085000

 

Zdjęcie satelitarne klasztoru Amarbajasglant chijd: